..
Blog Ziziego

4 | 5381
 
 
2007-12-14
Odsłon: 1200
 

Mount Blanc - wciąż rośnie...

Wszystko zaczęło się w poniedziałek 14.08, kiedy to kolo 20 wyjechaliśmy z Polski. Na miejscu tzn. w Chamonix byliśmy po małych problemach z dotarciem około 20 we wtorek. Jechaliśmy przez Niemcy i Francje, gdyż chcieliśmy ominąć Szwajcarię, w której za autostrady na wstępie płaci się 30 Euro. Po znalezieniu noclegu udaliśmy się na piwko a następnie lulu. Następnego dnia zrobiliśmy sobie wyjście aklimatyzacyjne na Aiguille Du Midi 3845 m npm, aby sprawdzić swe możliwości. Wróciliśmy koło 19 do Chamonix. Co poniektórzy dostali niestety zadyszki, gdyż nie mieli jeszcze aklimatyzacji. Kolejnego dnia poszliśmy do schroniska Tete Rousse 3167 m npm, aby spędzić tam noc (kolejny etap aklimatyzacji). W piątek doszliśmy do do żlebu Grand Coloir na tzw. "ścianie śmierci" jak ją nazywają ludzie. Potem zeszliśmy do Chamonix. Przez te dni wiał bardzo mocny wiatr, wiec bez sensu było wychodzenie do schroniska Guter i tym bardziej atakowanie szczytu. Przy takim wietrze to samobójstwo. Ale wg prognoz, które były aktualizowane 3 razy dziennie w Chamonix, za dwa dni pogoda powinna się znacznie poprawić. Dlatego tez w sobotę wcześnie rano ruszyliśmy do Les Houches, by stamtąd wyjść na 3817 do schroniska Guter, aby następnego dnia zaatakować szczyt. O 2 w nocy wstaliśmy by zobaczyć prognozę, która była aktualizowana o tej porze. Niestety pogoda miała się poprawić dopiero po południu więc poszliśmy ze Staszkiem spać i rano z 3 trzema polakami poszliśmy kolo 11.30 związani liną w burzy śnieżnej na rekonesans. Szliśmy wolno, gdyż ciągle nic nie było widać, a wiatr czasem był na tyle mocny, że trzeba było przystawać w miejscu z wbitym czekanem w śnieg i czekać aż wiatr się uspokoi. Im wyżej szliśmy tym pogoda zaczęła się poprawiać, a na wysokości ok. 4200 zastało nas piękne słoneczko i lżejszy wiatr. Pognaliśmy więc wspólnie do schronu Vallot na 4362 m npm. Tutaj rozstaliśmy się z 3 polaków, którzy postanowili juz wracać. Ja natomiast, widząc jak niedaleko jest szczyt, pognałem na niego z zamiarem zdobycia go. Była kolo 15.30 kiedy zacząłem podejście. Szedłem dość szybko więc na szczycie byłem przed 17. Widoki nieziemskie-chmury na około a ja nad nimi...a nad nimi tylko 4 tysiączniki wystawały. Szybko zrobiłem parę fotek, zjadłem czekoladę, parę łyków herbaty i zacząłem schodzić w dół, gdyż bałem się, że mnie ciemności zastaną na szczycie, a chciałem tego uniknąć. Gdy dotarłem do Valota czekał tam na mnie Staszek. Dowiedziałem się, że doszedł do ok. 4500 i potem zawrócił. Ruszyliśmy w drogę powrotną za jednym z przewodników, co okazało się niewłaściwym rozwiązaniem, gdyż szedł on w inna stronę. Gdy się skapnęlismy, byliśmy juz dość nisko i daleko od naszego właściwego szlaku. Przyszła chmura i nic nie widać-poczekaliśmy chwilkę i gdy było widać coś więcej ruszyłem w poszukiwania szlaku. Chodziłem po zboczach w poprzek by znaleźć nasze granie, po których szliśmy na blanca. Było to trochę nieroztropne, gdyż wkoło pełno szczelin było zawianych przez śnieg. Jedna zaliczyłem, lecz most śnieżny był na tyle mocny i trwały, że zatrzymałem się na plecaku, a lód załamał się tylko pod nogami. Gdy popatrzyłem w dół nie widziałem końca szczeliny. Przeskoczyłem ją i ruszyłem w stronę grani, z której było widać Vallota. Tam ze szczytu Dom Du Gute zobaczyłem wreszcie nasz szlak. Było już ciemno więc żwawo ruszyliśmy do schroniska. Szukanie drogi zajęło nam około 2,5 godz. więc w schronisku byliśmy o 22. Poszliśmy szybko spać wycięczeni i odwodnieni. O 2 w nocy wstało całe schronisko, gdyż pogoda była super. Zostaliśmy tylko my. O godz. 10 rano, gdy zbieraliśmy się do zejścia w dół, zaczęli dochodzić szczęśliwcy, którzy właśnie zdobyli szczyt. Po zejściu ścianą śmierci wyruszyliśmy czerwonym szlakiem do Les Houches, gdzie czekała na nas Mirka. Wróciliśmy do Chamonix, gdzie spędziliśmy noc a następnie następnego dnia koło południa ruszyliśmy w drogę powrotną do Polski. Plan został wykonany w 100%.
 
KOMENTARZE
 
Nick *:
 k
Twoja opinia *:
 
ZAPISZ
 
Zizi 2008-02-22 10:16:32
dzieki wielkie i również życzę wielu podobnych udanych wyopraw!!!
:) 2008-01-08 23:07:56
aż się chce ruszyć z domu. Życzę jeszcze wielu woelu wielu taki wpisów :)
Zizi 2007-12-18 08:38:21
dzięki wielkie!!!:)
:) 2007-12-16 23:59:47
:)


Archiwum wpisów
 

Pn

Wt

Sr

Czw

Pt

So

Nd